„Boję się bardziej niż za komuny!" – orzekła dziś Wałęsowa. To chyba wiedziała, że wtedy jej nic nie groziło…
Ciężko takie wypowiedzi komentować, ale opisywać trzeba. Bo to rzadkie przykłady porzucenia kory mózgowej przez właściciela.
Pani Danuta mówi, że na wiosnę, jak ruszy cały naród przeciwko PiS-owi, stanie w pierwszym szeregu. Można się nie znęcać nad jej ochotą, ale aż wypada zapytać, czy to będzie kolejka do kolektury? Nie ma co się też tak wyrywać. Myślę, że nawet przy kumulacji to taką damę raczej przepuszczą… Może tylko jedna rada: wiem, że na starość ciężko zrozumieć: zarobki nie pochodzą z kolektury tylko z pracy…
A na poważnie, to wypowiedzi typu, że jest jak za komuny, obrażają tych, którzy w tamtym strasznym okresie wychodzili na ulicę, również z wiarą w, i w obronie Pani Danuty… Wtedy naprawdę można było się bać.
W wypowiedzi znalazło się ziarnko prawdy: „My nie mamy ani prezydenta, ani prezydentowej. Mamy prezydenta i prezydentową, ale tylko na papierze”.
Tak, wy może nie macie. Bo jak urząd sprawował Wałęsa, to prezydenta mieli tylko esbecy, którym on zabezpieczał tyły i synekury. Reszta prezydenta nie miała.
